niedziela, 7 lipca 2013

Chorwacja i opowiadanie c;



Tak tak, Domie sie bardzo nudzi w Chorwacji, gdy reszta się kąpie w morzu ;D 



Kiedy wróciłem do domu, żona podała kolację.
Wziąłem ją za rękę
i powiedziałem, że muszę jej coś powiedzieć. Usiadła i jadła w milczeniu.
Znów widziałem strach w jej oczach.

Nagle byłem przerażony, nie byłem w stanie
otworzyć ust. Ale musiałem jej powiedzieć
co myślę: chcę rozwodu. Żona
nie była porywcza i zdenerwowana, tylko
cichym głosem zapytała mnie o powód.

Chciałem unikać odpowiedzi na to pytanie.
to ją rozgniewało. Rozrzuciła wokół sztućce
i krzyczał na mnie, że nie jestem mężczyzną. Tej 
nocy nie rozmawialiśmy już ze sobą. Płakała
przez całą noc. Wiedziałem, że
chce się dowiedzieć, co się stało z naszym małżeństwem, ale nie mogłem dać jej zadowalającej odpowiedzi: I
zakochałem się w Jane. Mojej żony już nie kocham.


Z głębokim poczuciem winy, przygotowałem
Kontrakt małżeński, w którym zaoferowałem jej nasz dom, samochód, i
30% naszej firmy. Przeglądnęła go
krótko, a następnie podarła go. Kobieta, z
którą spędziłem dziesięć lat mojego życia,
była mi obca. Było mi przykro, za jej czas i energię, które zmarnowała ze mną, ale
nie mogłem wrócić, zbyt mocno kochałem Jane.
Wreszcie wybuchnęła głośno na moich oczach
łzami, takiej reakcj się spodziewałem.
Te łzy dały mi jakoś poczuce ulgi.
Przez dłuższy czas myślałem nad rozwodem, miałem obsesję na punkcie tej myśli.
Teraz to uczucie jest jeszcze silniejsze
i byłem pewien, że jest to dobra decyzja.

Następnego dnia wróciłem do domu późno i zobaczyłem ją
siedzą przy stole coś piszącą. Byłem bardzo zmęczony tego
wieczoru, więc poszedłem bez kolacji prosto do łóżka. Wiele godzin spędzonych z Jane mnie wyczerpały.
Obudziłem się i zobaczyłem, krótko
że nadal siedzi przy biurku i pisze. To nie miało dla mnie znaczenia, więc odwróciłem się i natychmiast zasnąłem.

Rano dała mi swoje wymagania odnośnie
rozwódu: nie wymaga niczego,
jednak chce byśmy przez miesiąc żyli normalnie i udawali że nic się nie stało, zanim ogłosimy rozwód.
Powód był prosty: Nasz syn pisze za miesiąc
prace klasowe i nie chce go z naszym
zepsutym małżeństwem obciążać.

To mogłem zaakceptować. Ale poszła dalej:
Chciała, żebym sobie przypomniał, jak
w dniu naszego ślubu na rękach niosłem ją przez próg.
Chciała żebym codziennie z naszej sypialni do drzwi
wyjściowych nosił ją na rękach przez miesiąc. 
Myślałem, że ona całkowicie oszalała.Lecz by nasze ostatnie dzień, były przyjemne
jak tylko było to możliwe, zgodziłem się.

Później powiedziałem Jane o warunkach
mojej żony. Roześmiała się głośno i
powiedziała, że to absurd. "Nie ważne co ona za sztuczki
zastosuje, musi zaakceptować rozwód, powiedziała "
i szydziła.

Po tym jak powiedziałem żonie, że
chce się rozwieść, nie mieliśmy
więcej kontaktu ciała. Więc nic dziwnego, że
w pierwszy dzień nieznane uczucie było, kiedy
niosłem ją na rękach. Nasz syn stał za nami i
oklaskiwał. "Tato trzyma mamę w rękach," radował się. Jego słowa mnie zraniły. 
Od sypialni do drzwi salonu - Poszedłem
10 metrów z nią w moich ramionach. Powoli zamknęła
oczy i szepnęła do mnie: "Proszę nie mów naszemu
Synkowi o naszym rozwodzie. " skinąłem głową i
przygnębiające uczucie mnie napadło. Umieściłem ją w przedniej części drzwi. Poszła na
przystanek autobusowy w celu oczekiwania na autobus do pracy.
Jechałem sam do mojego biura.

Na drugi dzień wszyscy przyszło o wiele łatwiej. Pochyliła
głowę na mojej piersi. Czułem
zapach jej bluzki. Uświadomiłem sobie, że przez długi czas 
nie dostrzegałem jej.
Uświadomiłem sobie, że nie jest już tak młoda, jak
był na naszym ślubie. Widziałem małe zmarszczki na jej twarzy, a także pierwsze małe szare
Włosy. Nasze małżeństwo nie przeszło na niej bez szwanku.
Przez chwilę, zadałem sobie pytanie, co za krzywdę jej wyrządziłem.

Kiedy w czwartym dniu wziąłem ją na ręce, zauważyłem,
że poczucie swojskości powstało ponownie.
To była kobieta, która mi dziesięć lat życia poświęciła.

Piątego dnia zauważyłem, że zaufanie wzrasta.
Nie powiedziałem Jane o tym. Z dnia na dzień, łatwiej było
mi ją nosić. Może mnie codziennie ćiczenie zrobiło silniejszym.

Pewnego ranka, widziałem ją, jak myślała,
w co się ubrać. Przymierzyła kilka stroi, ale nie mogła się zdecydować.
Potem powiedziała z westchnieniem: "Wszystkie
Ubrania są coraz większe. "Nagle
Zdałem sobie sprawę, że ona znacznie schudła.
Więc to był powód, że noszenie jej stało się łatwiejsze!

Nagle uderzyło mnie jak cios: Miała tak
wiele bólu i goryczy w swoim sercu!
Podświadomie pogłaskałem ją po głowie.

W tej chwili nasz syn i powiedział:
"Tato, to już czas, trzeba mamę z pokoju
przenieść ". było ważną częścią jego życia,
aby zobaczyć, jak tato mamę niesie na rękach z pokoju.
Moja żona powiedziała do naszego syna, żeby bliżej podszedł.
Gdy to zrobił, wzięła go w ramiona. Odwróciłem głowę, ponieważ obawiam się
zmienić zdanie w ostatniej chwili.

Wziąłem ją w ramiona i zaniósłem z sypialni przez salon do korytarzu. 
Jej ręka opiadała na mojej szyi lekko. Trzymałem ją mocno w ramionach. 
To było jak w dniu naszego ślubu.

Martwiłam się, bo waży mniej i mniej.
Gdy miałem ją w ostatnim dniu w ramionach prawie nie mogłem się ruszyć.
Nasz syn był już w szkole. Trzymałam ją i powiedziałem jej, że
zauważyłem, że w naszym życiu brakowało intymności.
Pojechałem do mojego biura i wyskoczyłem z samochodu nie zamykając go
- na to było brak czasu. Bałem się, że z każdym opóźnieniem mogę zmienić decyzję.
Pobiegłem po schodach.
Kiedy podszedłem, Jane otworzyła drzwi. "Przepraszam, ale nie chcę się już rozwodzić"
Powiedziałem.

Spojrzała na mnie zaskoczona i dotknęła mojego czoła.
"Czy masz gorączkę?" zapytała. Wziąłem jej rękę z mojego czoła i powiedziałem: 
"Przykro mi, Jane, nie będę się rozwodzić. 
Nasze życie małżeńskie było pewnie dlatego tak monotonne, bo
ona i ja nie docenialiśmy się, a nie dlatego, że nie kochamy się!
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, kiedy na naszym ślubie
prowadziłem ją przez próg, ślubowałem jej lojalność i wierność
dopóki śmierć nas nie rozłączy ".
Jane wydawała się nagle obudzić. Uderzyła mnie w twarz, trzasnęła drzwiami i wybuchnęła płaczem. Pobiegłem na dół i do kwiaciarni, która była na mojej drodze.
Tam zamówiłem bukiet dla mojej żony.
Ekspedientka zapytała mnie, co
napisać na kartce. Uśmiechnąłem się i napisałem, że
Każdego ranka będę nosić ją przez próg, dopóki śmierć nas nie rozłączy.

Kiedy przyjechałem po południu do domu, miałem uśmiech na ustach i bukiet
kwiatów w dłoni. Pobiegłem po schodach,
moja żona była w łóżku - moja żona nie żyje.
Walczyła miesiące z rakiem a ja byłem
zbyt zajęty z Jane na ogół żeby coś sobie uświadomić. 
Wiedziała, że wkrótce umrze
i chciała mnie uratować od:
Negatywnego uczucia naszego syna do mnie.
Przynajmniej w oczach mojego syna, pozostanę kochającym mężem.

To te drobne gesty w związku, tak naprawdę mają największe znaczenie.
To nie dwór, samochód lub
Góry pieniędzy. Te rzeczy mogą rzeczywiście życie
wzbogacić, ale nigdy nie są źródłem
Szczęścia.

Więc masz trochę czasu by zrobić to dla partnerstwa.
To te małe akcenty dbają o bezpieczeństwo i poczucie bliskości.

Żyć w szczęśliwym związku!




poniedziałek, 24 czerwca 2013


Nie rozumiem Cię. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe z tego, że poprzez takie coś skreślasz wszystko.
Z czystego człowieczeństwa, kultury czy chociażby SUMIENIA - którego, chyba nie masz - powinieneś się zastanowić nad tym jak się zachowujesz. Jednak warto czasem posłuchać ludzi, usłyszeć wszystkie możlliwe wersje a potem, tylko zastanowić się czy warto. Bo jeżeli ma to wyglądać w ten sposób jak wygląda teraz, to nie dzięki, ja się na to nie piszę,

Ale w sumie bardzo Ci dziękuję, że pokazałeś mi, że nie warto ufać takim jak Ty. Uświadomiłeś kilka rzeczy, co prawda nie zawsze pozytywnych. Dobrze się teraz czujesz? Jest Ci lepiej?

Przykro mi, że na świecie żyje tyle fałszywych ludzi. Jest mi przykro, że kogoś może spotkać właśnie to samo co mnie, a chyba nikomu tego nie polecam.

żałuję, tylko tyle.



Some nights, I wish that this all would end
Cause I could use some friends for a change
And some nights, I'm scared you'll forget me again
Some nights, I always win (I always win)
But I still wake up, I still see your ghost
Oh Lord, I'm still not sure what I stand for



czwartek, 20 czerwca 2013




*

Nie ma mocy która by nam tu mogła nadzieję odebrać, 
To nie znaczy wcale, man, że nie możemy czasem przegrać
By potem wygrać po upadku wstać żyć dalej.
Cieszyć się tym co masz, chłopaku, pieprzyć medale.
Nie zawsze wspaniale jeeeest w życiu, a w naszym państwie szczególnie.
To całe zamieszanie to test, jak mamy tu przeżyć to przeżyjmy wspólnie.
Razem tu zdecydowanie więcej zdziałamy, 
Gdzie gradem bzdur zasypują nam głowy, bo każdy chce 
Żyć jak król zapominając o społeczeństwie, 
"Idź pan w chuj" nie mówiąc już o człowieczeństwie 
Żyjemy w kraju gdzie naprawić coś jest ciężko, 
Ale damy radę pomału, koleżko uwierz w to
Wpadłeś w sidła, bo ktoś narobił bydła, tak bywa, 
Czas na to byś to Ty złapał za skrzydła.

*

kompletnie nie ma o czym pisać. zawiodłam się bardzo na niektórych osobach. w sumie nie mam chęci na nic. równie dobrze poniedziałek mógłby być środą, a czwartek niedzielą. nie zauważyłabym różnicy. jak dobrze, ze zaraz wakacje, bo juz nie moge. przemysle to wszytsko. wkoncu zajme sie soba, przyjaciolmi. trzeba sie wkoncu ogarnąć, ogarnąć wszystkie sprawy i zastanowić się co jest naprawdę ważne. 



nie spodziewałam się.. mam pasek, normalnie szok. nigdy bym nie pomyślała, tym bardziej, że w tym roku bardzo sobie odpuściłam, czego bardzo żałuję. po wakacjach się za sebie wezmę. nie będzie już takiego luzu.

*
nie jestem w stanie zmienić się z dnia na dzień. zrozum to.

*

Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
It takes me all the way
I want you to stay


*






środa, 19 czerwca 2013

Tęsniłam, najmocniej jak potrfaiłam, bardzo. Czasmi jest mi tak bardzo ciężko zrozumieć niektórych ludzi. Chyba jest dobrze, nie bardzo dobrze ale dobrze.

Jestem na diecie bananowej. Pierwszy dzień nie był łatwy i nie dałam rady, więc jutro na 1000 % się nie poddam. Jeszcze od dwóch dni nie biegałam bo tak gorąco. Na treningi chodzić trzeba, bo MP się zbliża. :) 

Jak to powiedziałeś, to dosłownie zaniemówiłam, nie potrafiłam sensownie dobrać słów. Pokazałeś, że jesteś dojrzały i można Ci ufać. To naprawdę bardzo kochane. Pierwszy raz mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że ktoś tak bardzo mnie kocha. Jesteś najlepszy, najcudowniejszy, najwspanialszy,  najkochańszy <3 

W piątek nad jeziooorko, na rowerach? Nie wiem czy dam radę, przez kilka dni jest mi bardzo słabo, nie wiem co się dzieje, może to przez tę pogodę. 

Musi być lepiej, będzie lepiej! 




<3 
YEP I KNOW. 

sobota, 15 czerwca 2013

WSZYSTKO JEST TAK BARDZO KOCHANE. JEEEEJU! 

DZIDSIAJ POSZŁYŚMY NA FESTYN Z MARTYNĄ I ANTKIEM. NA POCZĄTKU BYŁO TAK BARDZO NUDNO I CHCIAŁYŚMY WYCHODZIĆ. ALE ZOSTAŁYŚMY, KUPIŁYŚMY TRUSKAWKI I ZJADYŁYŚMY BARDZO DUŻO. O 17:30 MIAŁ BYĆ JAKIŚ KONCERT, MARTYNA MYŚLAŁA, ŻE JAKIEJŚ GWIAZKI POPOWEJ. CO SIĘ OKAZAŁO?! 
KONCERT GANDI & PEJA!!! 
JEZUUUUU! CHODZIMY NA FESTYNY O KTÓRYCH WIE MAŁO KTO A TAM KALI, GANDI I PEJA. NO PO PROSTU RYK JAK NIE WIEM CO. ŻÓŁWIK OD PEJI I PIĄTECZKA Z KALIM <33333 

NO MAGIA NO! 










NAJLEPSZY DZIEŃ EVER. NASTĘPNYM RAZEM BIORE WIĘCEJ LUDZI. 
jezuuu jeszcze , ciągle sie jaram, maaaatko. *o*

czwartek, 13 czerwca 2013

Cześć robaczki :) 

Dzisiaj chciałabym napisać głębiej o Paulinie ;)

Jak wiecie z moich wcześniejszych postów mieszka ona w Holandii. Jest w moim wieku. Widujemy się tylko w wakacje, ewentualnie w święta. Czyli bardzo rzadko. Znam ją 14 lat- całe moje życie. Niektórzy uważają, ze taka przyjaźń po prostu nie ma sensu. Jednak, moim zdaniem ma i to duży! Taka przyjaźń pomimo wielu minusów ma swoje korzyści. Zawsze tylko odliczamy dni do naszego spotkania, bardzo za sobą tęsknimy. Mimo, że jest bardzo ciężko to utrzymujemy kontakt. Skype, facebook, blog. Ale ta odległość, cholerna odległość.
*

Jak się poznałyśmy?
Nasze babcie mieszkają koło siebie.Na początku w koleżeńskich stosunkach bawiłyśmy się na podwórkach, biegałyśmy po całej wsi. Jak takie beztroskie dzieciaki. I tak codziennie, wstawanie, wychodzenie na dwór z Pauliną, sen. To był mój codzienny tryb życia, do około 8 roku życia. Potem jednak, to już nie było zwykłe koleżeństwo. To był początek naszej przyjaźni. Codzienne przesiadywanie u siebie w domach, pamiętanie o swoich urodzinach, jakieś sesje małolat, z których mam jeszcze zdjęcia..:) Dobrze czułyśmy się w swoim towarzystwie, zawsze coś się działo, a ja wiedziałam, że w 100% mogę jej ufać. 

I było tak pięknie, aż do pewnego sierpniowego dnia 2011 r.
Pamiętam ten dzień jakby to wydarzyło się przed kilkoma minutami. Siedziałyśmy na ławce i rozmawiałyśmy. Pauliny twarz momentalnie zmieniła wyraz, pojawiły się na niej emocje, które od razu mnie zaniepokoiły. I powiedziała, w końcu te rujnujące wszystko słowa : '' Po wakacjach, będę mieszkać w Holandii ''. Na początku bardzo jej zazdrościłam, nowe miejsce zamieszkania, dom nad morzem, nowi ludzie, nauczyciele. Chyba po prostu nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji. Po czasie zrozumiałam jak bardzo mi jej brakuje. To było gorsze od najbardziej bolącego uderzenia, czułam się gorzej niż jakby ktoś wbił mi nóż w plecy.

Przyjeżdżała co wakacje, święta, ale to już nie było tak prawdziwe jak wcześniej. Po kilku latach zrozumiałam, że to wszystko nie zależało od niej, że ona na to nie miała wpływu. Owszem, tęskniłam, bardzo tęskniłam, tak jest nadal. Bardzo mi jej brakuje. Czasami mam ochotę rzucić wszystko i do niej pojechać, być tam z nią i móc jej opowiedzieć wszystko. Przyjaźń na odległość jest bardzo trudna, jednak można się z niej wiele nauczyć. 









<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 

ONLY BE YOURSELF.


Jest tak bardzo dobrze, nie chce zmieniać niczego, bo jest wręcz idealnie.
Chociaż znając moje szczęście do czasu..:)

Dzisiaj dzień z Kubą <3 Potem z Antkiem i Martyną, a potem na bieganie. Całe 10 km. Jestem z siebie max zadowolona, wiem, że jak tak dalej pójdzie to będzie jeszcze lepiej.

Kurde, chce wakacje, znowu zobaczę się z Paulą.
Dlaczego ona mieszka w Holandii? Jeeny, czemu zawsze tak musi być.
Najlepsza przyjaciółka, a jednak nie zawsze dajemy radę. To wszystko wina odległości. Odległość. Cholerna odległość.
Te wakacje będą najlepsze, wiem to, na 100 %.

To jak tęsknię za ludźmi jest nieporozumieniem. Ciągle mi zależy, za szybko  ufam ludzią, taka prawda.

W sumie cieszę się , że mam takich przyjaciół jakich mam. Wiem, że na 100% zawsze mogę na nich liczyć. To tak bardzo motywuje i aż chce się żyć :D

Kurde, w końcu mogę powiedzieć , że jest na tyle dobrze, że jestem szczęśliwa, bez żadnego udawania.




MOJA PRZYJACIÓŁKA JEST ŚLICZNA <3

OLIWCIA & NICOLA <3